niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 3

Meg's POV:

Odwróciłam się. Przede mną stał blond włosy chłopak. Był wysoki, umięśniony, a ja najzwyczajniej w świecie się bałam. Patrzeliśmy się na siebie przez dłuższą chwilę, po czym on uśmiechnął się i ominął mnie bez słowa. Okej, to było dziwne...
- Boże, przecież lekcje się już zaczęły! - przypomniałam sobie.
Czym prędzej pobiegłam w stronę sali i z rozmachem otworzyłam drzwi. Oczy wszystkich zebranych momentalnie zwróciły się ku mnie. Przejechałam wzrokiem po sali i dostrzegłam jego. Tego samego chłopaka, którego spotkałam na szkolnym korytarzu. Wpatrywał się we mnie intensywnie, lecz ja odwróciłam wzrok. Przeprosiłam nauczyciela za spóźnienie i rozejrzałam się w poszukiwaniu wolnego miejsca. Były dwa takie. Jedno koło dziewczyny, która mogłaby stać przy drodze jak jakaś dziwka, a drugie koło blondyna. Mimo wszystko wybrałam miejsce obok dziewczyny. Przez większość lekcji rozmyślałam o tym czego on mógłby ode mnie chcieć. Chwilę później usłyszałam szept.
- Nowa?
- Umm... tak. Czego chcesz? - zapytałam.
- Jestem Ashley - przedstawiła się blondynka siedząca obok mnie.
- Meg.
- Słyszałaś o Niallu?
- O kim?
- O Niallu Horanie.
- Nie znam nikogo takiego.
- Jak możesz nie znać tak popularnej osoby?! - odparła zdziwiona.
- Po prostu. Tak w ogóle to kto to? - westchnęłam. I tak lekcja była dosyć nudna, więc rozmowa z nią chyba mi nie zaszkodzi, prawda?
- Niall jest... jakby to powiedzieć... nietypowy. Jak mogłaś zauważyć, ma mnóstwo kolczyków oraz tatuaży. Często sprowadza sobie dziewczyny na jedną noc, imprezuję i pali. Jeśli ci się podoba, wiedz, że on nie bawi się w związki. Uważa, że to słabe. Sama kiedyś chciałam z nim być, ale to było chwilowe zauroczenie. Dla niego liczył się tylko seks. Słyszałam plotki, że kiedyś się z kimś założył kto rozdziewiczy pierwszy jakąś dziewczynę. Następnego dnia wszyscy już o tym wiedzieli, a dziewczyna musiała zmienić szkołę bo nie mogła wytrzymać psychicznie. Więc radzę ci się trzymać od niego z daleka. Jak to on mówił "żadna dziewica nie przetrwa długo w tej szkole".
Momentalnie przypomniała mi się sytuacja z mojej starej szkoły. Byli tam dokładnie tacy sami uczniowie jak ten cały Niall. Pierwsze co mi przychodzi teraz na myśl? Zdecydowanie kłopoty, których wolałabym uniknąć. Chwilę później zadzwonił dzwonek na przerwę. Chwyciłam mój plecak i wyszłam z sali. Szłam tym samym, długim korytarzem co poprzednio, szukając sali numer 28. Gdy już ją znalazłam usiadłam na ławce obok. Nagle ktoś do mnie podszedł, jak się okazało był to ten sam blondyn, na którego wpadłam wcześniej. Czemu on ciągle za mną chodzi?!
- Widzę, że ciągle na siebie wpadamy. Tak, w ogóle jestem Luke - powiedział uśmiechnięty.
- Najwidoczniej. Jestem Megan, dla przyjaciół Meg - przedstawiłam się i podałam rękę, którą bez wahania przyjął i nią potrząsnął.
- Nigdy cię tutaj nie widziałem. Jesteś nowa?
- Tak, właśnie ostatnio się tu przeprowadziłam i niestety nikogo tu nie znam oprócz mojej zdzirowatej kuzynki i siostry, które szczerze nawet nie wiem gdzie są.
- To chujowo. Ale powiem ci coś. Beze mnie ci się tu na pewno nie będzie nudzić! - oznajmił wesoło.
W sumie nie wydaje się taki zły jak mi się zdawało. Może warto byłoby się z nim zaprzyjaźnić?
- Co dzisiaj porabiasz? - zapytałam.
- W sumie to nic, a co?
- Może spotkalibyśmy się u mnie, zjedli pizzę i w ogóle się lepiej poznali? Szczerze nie jesteś taki zły jak myślałam.
- Hahaha dzięki. Co powiesz jak wpadnę do ciebie o 17:00?
- Dla mnie spoko. Podaj mi swój numer telefonu to ci później wyślę adres.
Po wymienieniu się nawzajem numerami od razu zadzwonił dzwonek. Postanowiliśmy tym razem usiąść razem. Weszliśmy do dużej sali historycznej. Ugh... jak ja nienawidzę tego cholernego przedmiotu.
Chwilę później lekcja się zaczęła. Luke przez cały czas mnie dźgał różnymi rzeczami. które miał pod ręką, jak widać nie był zbytnio zainteresowany lekcją. Natomiast ja siedziałam udając, że słucham nauczyciela oraz patrząc na zegar, który wisiał na ścianie. Nagle niespodziewanie zadzwonił dzwonek. Szybko się spakowałam, już miałam wyjść ale przypomniałam sobie o Luke'u, który spał sobie na ławce obok. Biedaczek.
- Luke... Luke wstawaj śpiochu, jest przerwa - powiedziałam.
Niestety to nie zadziałało, ponieważ spał jak zbity. Pstryknęłam mu palcami przed oczami i wylałam na niego trochę mojej wody. Blondyn obudził się z prędkością światła.
- Jezu! Co to było?! Cholera! - krzyknął.
- Luke lekcja się skończyła - powiedziałam śmiejąc się z niego.
- Ale nie musiałaś mnie chyba oblewać wodą! - oburzył się.
- Nie było innego sposobu, no ale w sumie zasłużyłeś sobie za te dźganie mnie na lekcji - powiedziałam nadal się śmiejąc.
- No dobra, dobra chodź już - powiedział lekko zdenerwowany, lecz chwilę później uśmiech znów pojawił się na jego twarzy.
Wyszliśmy z sali i poszliśmy korytarzem.
- Kurde , mam teraz fizykę, a nie chce się spóźnić bo baba się znów wkurzy. Zobaczymy się później u ciebie. Cześć! - powiedział i ruszył w swoją stronę.
- Pa! - powiedziałam zanim jeszcze zniknął za szafkami.
Ruszyłam w kierunku stołówki chcąc zjeść lunch. Nagle coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Była to Amy. Szybko do niej podbiegłam i zanim mogła się zorientować kto to przytuliłam ją. Dziewczyna odwróciła się do mnie.
- Meg? - spytała nie dowierzając.
- Tak to ja - powiedziałam i zachichotałam.
- No nie wierze, jesteś tutaj! - dziewczyna krzyknęła z radości. Obie przytuliłyśmy się do siebie.
- Choć teraz jest lunch, pogadamy po drodze - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
We dwie poszłyśmy w stronę stołówki, w tym czasie rozmawiałyśmy o wszystkim jak i o niczym, Po kilku minutach gdy znalazłyśmy się na stołówce od razu poszłyśmy po nasz lunch i szybko zajęłyśmy jeden ze stolików na stołówce. Przyglądałyśmy się innym, jadłyśmy i rozmawiałyśmy do póki nie przerwał nam wielki hałas.

--------------------------------

Spodobało się? Jeśli tak, zostaw po sobie komentarz. :)
Madzia i Wera xx


#TeenageDreamFF